Dotarłszy do swej niewielkiej komnaty, Poszukiwacz podszedł do wielkiego drewnianego stołu, na którym leżały różne miseczki z miksturami. On sięgnął jednak po garnek napełniony najzwyklejszym mlekiem, po czym upił z niego trochę. Wierzył, że napój ten wyzwoli go spod działania płynu, który musiał pić będąc w otoczeniu innych. Otóż ta trucizna atakuje mózg, powodując wzmożoną agresję oraz przy długim zażywaniu zanik wszelkich uczuć. Jednakże mleko posiadało właściwości, które uniemożliwiały dotarcie trucizny do jakichkolwiek narządów, rozpuszczało ją; było swoistą odtrutką. Odkrył to ojciec Johna, a później przekazał ten sekret swemu synowi, aby ten nie mógł stać się maszyną, która zabija dla pożywienia, przetrwania, władzy czy statusu.
Siadłszy na swoim niezbyt wygodnym posłaniu, mężczyzna wziął w dłonie sukienkę należącą do Sophii. Trzymając ją w dłoniach, wpatrywał się w nią bardzo intensywnie. Nagle zobaczył przewijające się obrazy przed jego oczami.
Tyle mu wystarczyło, by ułożyć sobie w głowie co jej się przydarzyło i gdzie może się znajdować. Prawdę mówiąc, uspokoił myśli, ponieważ dostrzegł owoce - symbol ochrony i bezpieczeństwa. Wiedział już, że została porwana, ale mogła zrobić to tylko jedna osoba i właśnie wybierał się w tamte strony.
Siadłszy na swoim niezbyt wygodnym posłaniu, mężczyzna wziął w dłonie sukienkę należącą do Sophii. Trzymając ją w dłoniach, wpatrywał się w nią bardzo intensywnie. Nagle zobaczył przewijające się obrazy przed jego oczami.
Dziewczyna siedząca na podłodze w jakimś ciemnym pomieszczeniu.
Leżąca obok niej taca z mlekiem oraz owocami.
***
Aaron będący zawsze oazą spokoju, teraz nie mógł uporządkować swoich myśli. Był tak wściekły na Masona i Helen, że aż przyspieszył kroku, by szybciej dostać się do komnat swych przygarniętych córek. Nie wyobrażał sobie, iż będzie musiał poświęcić obie dlatego, by zadowolić Pana i resztę tych wszystkich przebrzydłych hybryd. Na dodatek Helen - ta, którą kochał, była zadowolona z tego pomysłu, bo i tak nie darzyła dziewcząt szczególnym uczuciem. Dla niej były jak kula u nogi. Chociaż czego on się spodziewał? Ona, jak każdy musiała pić to świństwo. Nie piła mleka, bo uważała, że jest wstrętne i było zakazane. Jedynie dzieci piły jego śladowe ilości. Ale Aaron po kryjomu pilnował, by bliźniaczki spożywały go jak najwięcej. Tak, on także znał sekret. Jako jeden z niewielu.
Mężczyzna zapukał w duże drzwi dzielące korytarz i komnaty, do których zmierzał, by po chwili ujrzeć blondynkę stojącą w progu.
-Muszę z wami pilnie porozmawiać - odezwał się cichym, lecz stanowczym głosem.
-Obawiam się, że będziesz musiał to przełożyć, bo Soph pojechała konno doskonalić swoje umiejętności w łucznictwie.
Wiedziała, że Aaron nie będzie z tego zadowolony, ale co miała zrobić innego, niż go okłamać? Poszukiwacz dał jej wyraźnie znać, że nie może powiedzieć nikomu co zaszło i gdzie zniknęła jej siostra. Jednak Leah w głębi duszy martwiła się o nią. Nie wiedziała, czy ta dotarła do tego chłopaka, czy jej się nic nie stało. Była świetną aktorką, ponieważ potrafiła ukryć swoje zdenerwowanie - nauczyła ją tego Sophie. Kto wie co jej będzie kiedyś potrzebne w tym zamku?
-No cóż, trudno. Niech Parrish poinformuje mnie, kiedy wróci Sophia. Lepiej, gdyby stało się to jak najszybciej.
Po tych słowach odwraca się i odchodzi. Dziewczyna zamyka drzwi i próbuje ponownie skupić się na książce. Jednakże nie wychodzi jej to, bo jej myśli wędrują w całkiem inną stronę.
/Wiktoria.